Każdy człowiek niesie za sobą swój krzyż. Nie ma wyjątków. Ludzkość znana jest z tego, że często robi głupie rzeczy, a później tego żałuje. Tylko, co jeśli przez to skrzywdzimy osobę, a być może odbierzemy jej życie? Łatwo jest nam mówić morderca, kiedy we wiadomościach pokazują się coraz to kolejne artykuły o zabójstwach. Nie chcemy słuchać wytłumaczeń i powodów. Od razu napiętnujemy inną osobę i wykluczamy ją z każdego aspektu życia. Pamiętajmy, że nikt z nas nie jest bez winy. Każdy ma za sobą momenty, które na zawsze pozostaną w życiu i nigdy nie przestaną o sobie przypominać. Czasami popełniamy błąd i choćbyśmy nie wiem, jak chcieli go naprawić, nic nie pozwoli zmienić nam przeszłości. To niemożliwe. Być może pod wpływem gniewu skrzywdzimy drugiego człowieka, a później stracimy naszych bliskich, ponieważ się od nas odwrócą. Zostaniemy napiętnowani nienawiścią. Może czasami warto dać drugą szansę innej osobie? Usłyszeć jego historię i poznać jego wersję wydarzeń. Może wtedy odkryjemy głębsze dno? Choć w małym stopniu zrozumiemy, czemu stało się to, co miało miejsce. Poznamy największą tajemnicę i ból innej osoby i damy jej jeszcze jedną szansę. Miłość może zmienić wszystko i nic jej nie powstrzyma. Zrozumie każdą tajemnicę i połączy dwie dusze, które na zawsze się połączą. Miłość daje drugą szansę i jest ponad wszystko. Wystarczy, że otworzymy swoje serce na inną osobę i usłyszymy jej historię z każdym niuansem. A być może sami również się zmienimy i znajdziemy bezpieczną chatkę wśród całego ludzkiego huraganu? Kochani, wiecie już, że książki Mii Sheridan są dla mnie bardzo ważne, a każda z nich uczy mnie wrażliwości i postrzegania problemów innego człowieka. Mają w sobie coś nieuchwytnego, magicznego. Zawsze potrafię odnaleźć w nich mądre, dobre rady i wprowadzić je w życie, a historie bohaterów ciągle od nowa zagnieżdżają się w moim sercu. Tak było również w przypadku książki, z której przychodzę do was z recenzją. ,,Bez winy" to intensywna, wpijająca się w serce historia, której piękno, a zarazem humor poprawiły mi nastrój. Powieść, która nie jest na raz, a wraz z kolejnym razem odkrywa przed czytelnikiem coraz to nowe uroki. Zapraszam do zapoznania się z recenzją!
,,Gdziekolwiek spojrzałam, widziałam ją, słyszałam jej głos, czułam ciepłego, pełnego energii ducha. Babcia lubiła mawiać: ,,Dziś możesz mieć bardzo zły dzień, ale jutro może przyjść najpiękniejszy dzień w twoim życiu. Musisz tylko do niego dotrwać."
Kira nie ma grosza przy duszy, za to mnóstwo kłopotów. W przeszłości odebrano jej to, co najważniejsze. Teraz musi postawić wszystko na jedną kartę, aby odmienić swój los.
Grayson walczy o przerwanie pasma życiowych niepowodzeń, ale przytłaczający ciężar wyrzutów sumienia kruszy resztki jego nadziei na lepsze jutro. Kira składa mu propozycję, która może go ocalić. Wystarczy tylko, że złoży przysięgę, nawet jeśli nie zamierza jej dotrzymać…
Obiecali sobie wieczność, nie wiedząc, że jedna chwila może odmienić całe życie.
Czy miłość da im kolejną szansę, choć żadne z nich nie jest bez winy?
,,Małżeństwo nie jest tymczasowe. Małżeństwo nie jest umową biznesową, nie podlega kontraktom i negocjacjom. Małżeństwo jest świętością, świętą przysięgą miłości po wsze czasy."
Czasami jedna decyzja może odmienić całe życie...
Greyson niedawno wyszedł z więzienia i otrzymał w spadku po ojcu upadającą winnicę. Nie ma pieniędzy, a za wszelką cenę chce zapracować na jego miłość. Nie wie, co ma zrobić, ale pewna wizyta w banku, gdzie zostaje odmówiona mu pożyczka, staje się początkiem jego nowego życia. Kira niedawno wróciła do kraju. Zdeterminowana, zraniona kobieta nie ma gdzie się zatrzymać, a proszenie o pomoc ojca nie jest do przyjęcia. Kiedy pewnego dnia wypłaca ostatnie środki z konta po babci, spotyka przystojnego mężczyznę o oczach pełnych bólu. Wtedy podejmuje jedną z najbardziej szalonych decyzji w swoim życiu. By zdobyć pieniądze ze spadku, postanawia złożyć niemoralną propozycję Greysonowi. Chce, by wyszedł za nią za mąż i pomógł jej sfabrykować małżeństwo. Kira nie przewiduje jednak, że to odmieni jej całe życie. Ta dwójka stanie przed trudnym wyborem, a życie będzie rzucało im kłody pod nogi. Czy będą potrafili żyć w kłamstwie? Czy dadzą radę powstrzymać wzajemne pożądanie?
,,-A tak przy okazji, moja droga. - Położyła dłoń na mojej spoczywającej na blacie, a w jej oczach pojawił się błysk. - Zapomnij o księciu i księżniczce. Zawsze uważałam, że prawdziwa historia rozgrywa się między wiedźmą i Smokiem."
,,Bez winy" zabrało mnie w miejsce, w którym prawdziwa historia rozgrywa się między wiedźmą a smokiem. Piękna, emocjonująca, intensywna podróż poprzez alejki pełne soczystych, szlachetnych winogron, cudownych chwil, kończąc się na gorącym, bolesnym romansie, w którym by wygrać, trzeba się całkowicie otworzyć. Wyśmienita niczym wino, skąpana w kroplach pożądania, historia o dwóch całkowicie różnych osobach, z demonami przeszłości, ciągnącą się za nimi winą, które poruszyły mnie do głębi serca. Mia Sheridan znów roztrzaskała moją duszę i ukazała piękne, a zarazem niezwykle bolesne kolory miłości, której nikt nie pokona. Wzruszyła mnie do głębi mojego jestestwa i zamknęła w kokonie ciepła, humoru, magii. Ukazała mi historię, w której nikt nie wygrywa, a zarazem nie ma przegranego. Mia jest jedną z autorek, których książki są niezwykle realna, zaczarowane i powodujące tornado emocji w umyśle czytelnika. ,,Bez winy" całkowicie mną zawładnęło, a kunszt pisarki autorki oraz pomysł, by połączyć dwie zranione, dźwigające swoje piętno dusze umocniło mnie, a zarazem zraniło. Niezwykle mocno przeżywałam zdarzenia, które spotykały bohaterów, wiele razy mój umysł mówił mi, bym choć na chwilę oderwała się od tej niesamowitej lektury, ale serce nie chciało słuchać. ,,Bez winy" dało mi poważną lekcję życia. Uświadomiło, że jeśli zniknie całe cierpienie, tak naprawdę nie będę nigdy potrafiła odnaleźć szczęścia. Muszę brać od życia to, co daje, a jeśli to coś złego, muszę przemienić to w dobro. Wtedy stanę się lepszym człowiekiem. Historia Kiry i Greysona rozpaliła moje zmysły, strzaskała serce i poskładała rozbite kawałki. Obym częściej natrafiała na takie powieści. Nie mogę się doczekać do wydania kolejnej książki Mii, bo niestety wyczerpałam polskie przekłady. Niedługo na blogu pojawi się recenzja ,,Stingera", którego właśnie czytam i możecie się spodziewać, kolejnej pochwalnej recenzji (kto, by pomyślał!). A tymczasem pragnę was zachęcić do sięgnięcia po ,,Bez winy", której nie można się oprzeć!
,,Obserwowałem w zachwycie, jak traci wszelką kontrolę, ta kobieta, która stawiała mi tak zawzięty opór, kwestionowała każdy mój krok, ta kobieta, która mnie fascynowała, wystawiała na próbę, doprowadziła do granic wytrzymałości i trzymała mnie w niepewności. Była dla mnie wszystkim: marzeniem, słabością i osobą, dla której chciałem być silny. Była tą jedyną, która udowodniła mi, że się liczę, że jestem chciany. Że jestem wystarczająco dobry."
Bohaterowie książek Mii Sheridan są niezwykle realistyczni, zranieni przez życie, a zarazem niezwykle silni w swojej wędrówce przez życie. Kira od zawsze męczyła się z nieustannymi wymaganiami ojca dotyczącymi jej osoby. Robiła, co mogła, by zaskarbić sobie jego przychylność, ale w końcu odpuściła i odkryła własną osobowość. Szalona, odważna młoda kobieta nie boi się wyzwań i stara się jak może, by wykorzystać w pełni życie. Składając propozycję małżeństwa dla pieniędzy Greysonowi myśli o tym, by pomóc schroniskom dla pokrzywdzonych, przerażonych ludzi oraz aroganckiemu, wyzwalającemu w niej najgorsze instynkty mężczyźnie. Kira to jedna z tych niezapomnianych postaci, która wnosi wiele świeżości do literatury swoją żywiołowością. Skrzywdzona przez mężczyzn jej życia, nie spodziewa się, że wpadnie w sidła miłości. Greyson męczy się z opinią ojca, nawet po jego śmierci. Choć wiele wycierpiał z jego ręki, pragnie przywrócić rodzinną winnicę do życia i zawiązuje umowę, które wszystko zmieni. Seksowny, zraniony, wybuchowy mężczyzna nie potrafi nie zwracać uwagi na plątającą mu się pod nogami szaloną dziewczynę, a zarazem boi się jej zaufać. Ta dwójka nieustannie drze koty, ale jak to mówi stare powiedzenie: ,,kto się czubi, ten się lubi". Ich historia pełna jest niespodziewanych zwrotów akcji, nieustannego pożądania, złych decyzji i łez. Stara winnica Hawthornów powraca do czasów świętości, a dwa zranione serca czują wzajemne pożądanie. Tylko, czy będą potrafili pogodzić się z przeszłością i zaufać sobie nawzajem?
,,Na całym świecie ludzie cierpią każdego dnia. Ale też każdego dnia ludzie na całym świecie tryumfują. Pomyślałam więc, że jeśli te kobiety mają uwierzyć, że pomogę się im wyleczyć i zatryumfować, ja również muszę być zdolna do bycia ponadto. I tak też zrobiłam.
- Brzmi to w twoich ustach jak coś łatwego. - W moim głosie słychać było zachrypniętą nutkę. Jakim cudem miała w sobie tyle siły?
Potrząsa głową.
- To nie jest łatwe. Wymaga pracy i wiary, i serca pełnego nadziei. Wymaga też dopuszczenia do siebie bólu. Bo problem polega na tym, że nie da się wypchnąć jednego uczucia, nie wypychając zarazem wszystkich. Jeśli chcesz poczuć radość, musisz poczuć ból. Tak to po prostu działa. Więc nie, to nie jest łatwe, ale możliwe."
,,Bez winy" to obezwładniająca, prowokująca, seksowna, a zarazem delikatna powieść o poszukiwaniu własnego siebie i pogodzeniu się z wymaganiami innych ludzi. Opowiada o bezwzględnej winie, prawdziwym zrozumieniu, palącym uczuciu i nieokrzesanej nadziei. Intryguje i wzrusza, rozpala zmysły i wywołuje uśmiech na twarzy. Niesamowita, intensywna, zaczarowana. Mająca niezwykły urok i utulająca w ramionach. Nie można się jej oprzeć, a każdy czas rozłąki ciągnie się niemiłosiernie, natomiast kolejne rozdziały znikają w mgnieniu oka. Przygotujcie się na istny huragan, tornado oraz wichurę, po której na niebo wzejdzie tęcza. Polecam!
Tytuł: Bez winy
Autor: Mia Sheridan
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 28 września 2016
ISBN: 9788375152623
Liczba stron: 416
Liczba stron: 416
Ocena: 6/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz