Słyszeliście kiedyś powiedzenie: ,,pies jest najlepszym przyjacielem człowieka"? Zgadzacie się z nim? W mojej rodzinie od dziecka były zwierzęta. Każdego z nich traktowałam jak rodzinę. Teraz jestem szczęśliwą 'mamusią' dwóch psiaków i królika, które dzień w dzień mnie rozbawiają i pocieszają. Nie wyobrażam sobie okresu, w którym mogłoby ich zabraknąć. Zwierzęta zawsze ze mną były i nic tego nie zmieni. Pewnie wielu z was ma jakieś zwierzątko? Zastanawialiście się, kiedyś jak to będzie, kiedy ich zabraknie? Powiem szczerze, że to mnie przeraża. Kocham je z całego serca, a ich bliskość sprawia, że mam siłę podnieść się po każdym ciosie. W stu procentach zgadzam się z tym starym powiedzeniem. Psy, a dokładnie mówiąc wszystkie zwierzęta, są najlepszymi przyjaciółmi człowieka. One nigdy nas nie zawiodą, nie zdradzą. Ich lojalność i miłość wyziera z tej wielkiej zwierzęcej duszy. Każdy stworzenie jest wyjątkowe, ale dla mnie najcudowniejsze są czworonogi, które swoim szczekaniem i niezmordowaną chęcią do zabawy potrafią naprawić wszystko. Każdego dnia wracając do domu ,jestem witana przez dwa merdające ogonki, które tylko czekają, aż rzucę im piłeczkę albo po prostu przytulę. Mają swoje charakterki - Kolo jest buntowniczy i zadziorny, a zarazem niezwykle słodki oraz rozbrajający, Piorun - wieczny przytulas, który ma niesłabnący zapał do zabawy i uwielbia wszelkie pieszczoty, a zarazem potrafi pokazać pazurki - kocham je z całego serca, a każdy dzień, który mogę z nimi spędzić, dodaje mi energii i chęci do działania. Nie wierzę, że zwierzęta nie mają duszy i nigdy nie dam się przekonać, że jest inaczej. Pewnie wielu by się ze mną kłóciło i próbowało zmienić moje zdanie, ale to niemożliwe. Zwierzęta pełne są miłości. Żadne z nich nie jest złe - to właśnie człowiek kształtuje ich charakter niczym rodzic z małym dzieckiem. W ich oczach widać głębię duszy, a mądrość, którą dysponują, sprawia, że zawsze potrafią pomóc. Mogłabym pisać wam w nieskończoność o wspaniałości tych stworzeń, ale wtedy nie starczyłoby miejsca na recenzję pięknej, niesamowitej książki, która chwyta za serce. Wiecie, o czym mówię? W. Bruce Cameron stworzył powieść, która pozwoliła mi spojrzeć z innej strony na psi świat i rozbawiła do łez. ,,Był sobie pies" wywołuje łzy, a zarazem uśmiech na twarzy. Zapraszam na recenzję!
,,Naszła mnie refleksja, że świat był dużo bardziej złożony, niż przypuszczałem. Nie ograniczał się jedynie do chowania się przed ludźmi, polowań i zabawy w kanale. Większe wydarzenia mogły zmienić dosłownie wszystko - a kontrolowały je istoty ludzkie."
Oto pełna głębokich uczuć i zdumiewająca opowieść o oddanym psie, który życiową misją czyni wpajanie swoim właścicielom znaczenia miłości i pogody ducha.
Bailey jest zszokowany – po krótkim i smętnym życiu, jakiego doświadczył w postaci bezpańskiego psiaka odradza się w ciele niesfornego szczeniaka. Kiedy trafia pod opiekę ośmiolatka Ethana, który kocha go całym sercem, odkrywa nowe oblicze – dobrego, poczciwego pupila. Jednak życie u uwielbianej rodziny to nie koniec przygód Baileya. Ponownie odradza się w postaci kolejnego psa!
„Był sobie pies” to pokrzepiająca i pomysłowa historia. Doprowadza czytelnika do łez – zarówno tych ze śmiechu, jak i wzruszenia.
Ta książka w piękny sposób pokazuje, że miłość nie zna granic oraz że nasi najbliżsi zawsze są przy nas.
WSZYSTKIE PSY IDĄ DO NIEBA… CHYBA ŻE MAJĄ NIEDOKOŃCZONE SPRAWY NA ZIEMI.
,,-Nie ma złych psów, Bobby. Są tylko źli ludzie. Tu po prostu potrzeba miłości."
Od czego wszystko się zaczęło?
Kiedy urodziłem się po raz pierwszy, byłem bezdomnym, głupiutkim psem, który nigdy nie zaznał pieszczot ze strony ludzi. Moja matka była przerażoną, bojącą się dwunożnych istot, które tak smakowicie pachniały, psiną. Miałem trójkę rodzeństwa. Straciłem ich. Trafiłem do przytuliska dla zwierząt, a tam miła, starsza pani zawsze przychodziła mnie drapać za uszkiem. Byłem jej ulubieńcem - jej Tobym. Myślałem, że poznałem, czym jest prawdziwe szczęście, a wtedy wszystko się skończyło. Mój psi żywot się zakończył...
Moje drugie wcielenie ukazało mi, czym jest prawdziwa miłość. Trafiłem w ręce chłopca, którego pokochałem z całego swojego psiego serca. Ethan stał się dla mnie najważniejszy. Nadał mi wyjątkowe imię - Bailey. Uwielbiałem gonić za piłką, jeździć do Babci i Dziadka, gdzie spotkałem wiele zwierzęcych przyjaciół. Wszystkie z nich były w porządku, ale koty - te wredne stworzenia doprowadzały mnie do szału. Kto je wymyślił? Moje życie z Ethanem było pełne radości. Aż nadszedł koniec. Myślałem, że mój chłopiec był moją misją, którą wykonałem w stu procentach. Nie wyobrażałem sobie wtedy, w jak wielkim jestem błędzie...
Kolejne życie, kolejni ludzie, kolejne sukcesy. Miałem wiele żyć. Każde z nich uczyło mnie czegoś nowego. Nie mogłem tylko zrozumieć, czemu cały czas się odradzam. Czyż nie byłem dobrym pieskiem? Ratowałem ludzi, towarzyszyłem mojemu chłopcu, byłem najlepszym powiernikiem i przyjacielem tych cudownie pachnących istot. Co takiego zrobiłem źle?
Pewnego dnia odrodziłem się znowu. Miałem wszystkiego dość. Wiedziałem, że to nigdy się nie skończy. Pragnąłem tylko wrócić do moje chłopca, położyć się przy jego nogach i spędzić z nim wieczność. Wiedziałem, że nie jest to możliwe. Nigdy nie spotkałem ponownie ludzi, od których odszedłem. Wiedziałem, że czeka mnie kolejne zadanie. Wyruszyłem w podróż, a wtedy wyczułem zapach mojego chłopca...
,,Byłem psem, którego jedynym sensem życia było towarzyszenie i służba ludziom. Teraz, odcięty od nich, czułem się, jakbym dryfował po nieznanych wodach."
Ten świat jest naprawdę pomerdany! ,,Był sobie pies" to najbardziej urocza powieść, jaką kiedykolwiek czytałam. Pełna ciepła, zabawna, wzruszająca historia napisana z perspektywy kochanego czworonoga - psa Baileya, który odradza się po każdej śmierci w postaci innego ogoniastego. Nie wie, jaki jest w tym cel, ale pragnie tylko jednego - spędzić cały swój żywot u boku swojego ukochanego chłopca - Ethana. Przygotujcie się na wiele łez, ponieważ tej powieści nie da się po prostu przeczytać i dołożyć na półkę. Ta książka tętni życiem i wzrusza do głębi serca. Niesamowicie napisana historia opowiadająca o poszukiwaniu celu w swoim życiu, miłości między dwoma tak bardzo różnymi istotami, która zniesie każde trudności, prawdziwej przyjaźni między zwierzakiem a człowiekiem. Długo zabierałam się za napisanie tej recenzji, ponieważ nie mogłam znaleźć właściwych słów i do tej pory nie wymyśliłam nic, co w oddałoby, choć w małym procencie niezwykłość tej książki, dlatego pisze tak chaotycznie. Chcę wam opowiedzieć o wszystkim, a zarazem pragnę, byście sami odkryli tajemnicę Baileya. Pokochałam ją całym sercem. ,,Był sobie pies" jest zachwycający w swej prostocie. Jeśli szukacie oryginalnej, chwytającej za serce i rozbawiającej do łez powieści to sięgnijcie po najbardziej pomerdaną powieść tego roku!
,,Ludzie są dużo bardziej skomplikowani od psów i mają dużo ważniejszy sens życia. Ostatecznym zadaniem psa jest być przy nich, trwać u ich boku bez względu na wszystko, nieważne, jak potoczy się ich życie."
Czas opowiedzieć kilka słów o głównym bohaterze, którego nie sposób nie pokochać. Bailey - pies, który odradza się po każdym zakończeniu jednego żywotu w innym wcieleniu. Ten przesympatyczny czworonóg próbuje odkryć sens swojego istnienia, a tym samym ładuje się w coraz to kolejne kłopoty. Każda z jego coraz to nowych postaci jest jeszcze słodsza niż poprzednia, ale i tak nic nie może pobić Baileya, za którego i tak zawsze uważa się główny bohater. Lojalny, uroczy, odważny psiak opowiada czytelnikowi swoją pomerdaną historię i wprowadza go w świat widziany perspektywą zwierząt. Zakochałam się w nim i nie mogę doczekać się, aż obejrzę ekranizację. Nie spodziewałam się tak dobrej powieści, która, choć napisana jest prostym językiem, to i tak zachwyca oraz chwyta za serce. Dam Wam pewną radę, zanim sięgniecie po tę powieść - przygotujcie sobie pudełko chusteczek do ocierania łez, bo zapewne się pojawią. Historia Baileya wzrusza, a zarazem wywołuje uśmiech na twarzy. Przygotujcie się na dużą dawkę emocji!
,,Myślałem, że sensem mojego życia było towarzyszenie Ethanowi, co się wypełniło - byłem przy nim, kiedy dorastał. A skoro się co do tego nie myliłem, to dlaczego byłem teraz Ellie? Czy może istnieć więcej niż jeden sens życia psa?"
,,Był sobie pies" to wspaniała opowieść napisana z perspektywy szalonego, pełnego energii zwierzaka, który próbuje odnaleźć sens swojego życia, ale zanim to nastąpi, poznaje bezgraniczną miłość, jaka może połączyć psa i jego człowieka. Niesamowita, oryginalna, emocjonująca historia, która wzrusza i bawi. Jeśli macie ochotę na nieprzespaną noc z najlepszym zwierzęcym bohaterem, a zarazem książką, która potrafi wywołać uśmiech na twarzy, to najnowsza opowieść pana Camerona będzie idealną pozycją. To najsympatyczniejsza powieść tego roku!
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Kobiece <3
Tytuł: Był sobie pies
Autor: W. Bruce Cameron
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 15 lutego 2017
ISBN: 978-83-65506-98-6
Liczba stron: 392
Ocena: 6/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz