poniedziałek, 15 maja 2017

#136 Imperium Burz - Sarah J. Maas ~Nadszedł czas zawalczyć o swój kraj...~


Czym jest poświęcenie? Według definicji to czyn ofiarny, gotowość do poświęcenia ofiar. To oddanie się jakiejś sprawie, bez względu na konsekwencje. Zrozumienie, że można nie wyjść żywym z tej walki. Gdy ktoś zaczyna się buntować przeciw okrucieństwu, którego go otacza i postanawia stawić czoła tym, którzy za to odpowiadają, z narażeniem swojego życia, czyni go to ofiarą. Bohaterem, który w imię sprawiedliwości i dobra poświęcił samego siebie. Jako obserwatorzy takich działań, nie czujemy, byśmy to my zawinili. W końcu, gdy jakaś obca istota postanawia nas uratować, a samemu być może zginąć, wzbudza w nas szacunek, ale bądźmy szczerzy, nie będziemy odczuwali tej straty, ponieważ jej nie znaliśmy. Co innego mają do powiedzenia w tym przypadku jej bliscy. Osoby, które ją kochają i które odczuwają wielką stratę. Do końca będą żyli z poczuciem winy, że nie zrobili czegoś więcej. Poświęcenie to piękny, a zarazem tragiczny. Czy zapamiętamy wojowników, którzy oddali swoje życie, byśmy mogli żyć? Kochani, zapraszam Was dziś do zapoznania się z recenzją książki, która sprawiła, że straciłam dech w piersiach, zafundowała mi potężnego mentalnego ,,kaca" i sprawiła, że nie mogłam myśleć o niczym innym. Sarah J. Maas jest jedną z moich ulubionych autorek, a każdą jej pozycję łykam błyskawicznie. Nie potrafię się oprzeć jej twórczości, a piąty tom serii ,,Szklany tron" sprawił, że nie mogłam się oderwać i prawie 900 stron przeczytałam w ciągu 2 dni. Jestem bezgranicznie zakochana w świecie Erileii i nic tego nie zmieni. Zapraszam do zapoznania się z całą recenzją!


,,Ten świat zostanie ocalony i przebudowany przez marzycieli."

Dziedziczka tronu Terrasen'u przeszła długą drogę, by wyrwać się z łańcuchów, którymi sama się obłożyła. Celaena Sardothien - morderczyni, która nie boi się śmierci przyznała się sama przed sobą, że w jej wnętrzu gości ogień i przemieniła się w Aelin Galathynius - zaginioną dziedziczkę, której kraj znajduje się w niebezpieczeństwie. Młoda kobieta wraz ze swoim partnerem Fae, zmiennokształtną przyjaciółką i kuzynem podejmuje walkę, która ma przywrócić pokój. Erilea jest zagrożona. Erawan szykuje swoje wojska, by zaatakować kontynent i w końcu ostatecznie zniszczyć świat. Plany pokrzyżować mu może tylko Ona - morderczyni, złodziejka, królowa - Aelin Płomienne Serce, która nie dba o niebezpieczeństwo i postanawia zebrać armię, jakiej jeszcze świat nie widział. Nic nie będzie mogło jej powstrzymać. Jest ogniem, który spali wszystko, ale czy ma szansę wygrać z najmroczniejszą ciemnością? Czy będzie gotowa ponieść ofiarę, by uratować swój lud?

,,Ty nienawidzisz mnie, ja ciebie, a żadne z nas nie cierpi, gdy jakieś wścibskie, nadęte imperium mówi nam, co mamy robić. Innymi słowy, pasujemy do siebie."

,,Imperium burz" to niezwykle pasjonująca, poruszająca, zachwycająca powieść, która skradła moje serce i sprawiła, że ciarki przeszły po plecach. Sarah J. Maas powróciła na polski rynek wydawniczy z piątym tomem mojej ulubionej serii ,,Szklany tron" i jeszcze bardziej ,,wgryzła" się w moją duszę kłami i pazurami swoich bohaterów, pięknem, a zarazem okrucieństwem wykreowanego świata oraz tajemniczą, mroczną, pełną niespodzianek fabułą, która nie raz sprawiała, że musiałam przerwać czytanie i ochłonąć. ,,Imperium burz" to opowieść o podejmowaniu walki z ludzkimi słabościami, źle ulokowanych uczuciach i lojalności, które mogą doprowadzić do śmierci, odkrywaniu swoich prawdziwych sił. Cudowna, wzruszająca, magiczna - jestem bezgranicznie zakochana w tym cyklu, który poznałam już parę lat temu, a mimo to z każdą kolejną częścią, czuję, że ta historia zawsze będzie trwała w moim sercu. Długo myślałam, jak mogę wam opisać tę powieść, ale chyba najlepiej będzie, jak przeczytacie kolejne zdanie, które według mnie bardzo dobrze oddaje niezwykłość tej serii. CZYTACIE NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ - UWAGA: SILNIE UZALEŻNIA!

,,- Nie mam pojęcia, jak udaje ci się chodzić z taką ilością żelastwa przy boku, biały Cierniu. - Ja zaś nie wiem, jak doszło do tego, że nikt jeszcze nie uciął ci języka, byś się wreszcie zamknął."

Bohaterowie tej serii skradli moje serce. Zakochałam się w nich od pierwszej strony, więc wybaczcie tę pełną uwielbienia recenzję. Nic innego nie mogłabym napisać. Dla mnie twórczość pani Maas nie ma żadnych wad, a ja w zastraszającym tempie ,,łykam" jej powieści. Aelin przeszła długą drogę, by zakończyć rozdział związany z jej mroczną stroną i na nowo próbuje zapoznać się ze swoją nową rolą - następczyni tronu Terresen'u. Ta niezwykle uparta, sarkastyczna kobieta nie ma zamiaru pozwolić, by ktokolwiek wlazł jej na głowę i nie obchodzi jej cały królewski protokół. Aelin wie, że nie jest idealna, ale jest gotowa poświęcić bardzo wiele, by uratować swoją ojczyznę i tych, których tak bardzo kocha. Skryta w sobie, bezwzględna, można powiedzieć, egoistyczna w pewnym sensie kobieta walczy ze wszystkich sił, by zniszczyć ciemność, która zalega nad jej kontynentem. Rowan nic się nie zmienił od ostatniego tomu. Wojownik Fae, którego nie obchodzi zdanie innych, próbuje sprawić, by Aelin w końcu się otworzyła i w końcu mu całkowicie zaufała. Uparty, męski, inteligentny żołnierz, który nie potrzebuje poklasku, by walczyć. Dorian - król, który nie tak dawno przezwyciężył ciemność, która w nim zaległa, po śmierci swojej ukochanej nie jest tą samą osobą. Dorósł. Stał się mężczyzną, który samodzielnie podejmuje decyzje. Podobało mi się w tym tomie najbardziej to, że autorka ukazała jego bardziej mroczną stronę, która pcha go w szpony Manon - czarnodziobej, która nie potrafi przyznać się do tego, że również posiada uczucia. Wiedźmę czeka wiele trudnych decyzji, które określą, kim tak naprawdę jest - maszyną stworzoną przez babkę, czy kobietą, która zrobi wszystko, by ochronić tych, których kocha. Aedion i Lysandra, choć dzień w dzień sobie dogryzają, zaczynają powoli zdawać sobie sprawę z uczucia, które się między nimi rodzi. Uparci, lojalni, tajemniczy - jestem niesamowicie ciekawa, jakie autorka wymyśli dla nich zakończenie. I na koniec ONI - dwie postacie, które całkowicie mną zawładnęły. Lorcan - potężny wojownik Fae z tragiczną przeszłością, który swoją niedostępnością i gburowatością odstrasza innych oraz Elide - wydawałoby się niewinna, uległa dziewczynka, a tak naprawdę sprytna, inteligentna młoda kobieta, która nie boi się wyzwań. Przyznam wam szczerze, że próbowałam jak najszybciej czytać poprzedzające ich historię rozdziały, ponieważ nie mogłam się doczekać, aż dowiem się, czy w końcu doszło pomiędzy nimi do tego, co powinno nadejść. Sarah J. Maas nie pozwala o sobie zapomnieć, a wykreowane przez nią postacie i ich historie są niczym narkotyk, na który nie ma lekarstwa!

,,Nie marnuj czasu i energii na rozmyślania o tym, co mogło wydarzyć się w przeszłości."

,,Imperium burz" wciągnie was do świata, w którym pradawna magia w końcu ma okazję ukazać swą moc, zmarli próbują kierować umysłami żywych, a bogowie chcą nimi zawładnąć. Czy to się im uda? Czy ktoś będzie potrafił się im sprzeciwić i ukazać potęgę tych, którzy nie mają boskich mocy? Jeśli pragniecie zapoznać się z serią, która wkradnie się w wasze serca niczym niezwykle przebiegły intruz, sprawi, że zapomnicie o całym świecie i zahipnotyzuje tak bardzo, że nic innego nie będzie się liczyło, to nie ma co czekać, sięgnijcie po cykl ,,Szklany tron", a w szczególności po ,,Imperium burz" pani Maas, które jest najlepszą książką tego roku!

Tytuł: Imperium Burz
Autor: Sarah J. Maas
Cykl: Szklany tron (tom 5)
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 26 kwietnia 2017
ISBN: 9788328037304
Liczba stron: 864
Ocena: 10/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz