Mówi się, że wojna nadchodzi niespodziewanie. Uderza w pewnym momencie i niszczy wszystko na swojej drodze. Nie można się na nią przygotować. Czy to prawda? Czy nie czujemy, że coś się dzieje? Czy nie przeczuwamy nadchodzącej ciemności? Wojna to starcie, które niszczy wszystko na swojej drodze. Krew, łzy, śmierć - to przychodzi mi pierwsze na myśl, gdy o niej myślę. Kiedy już dojdzie do walki, zastanawiamy się, czy mogliśmy zrobić cokolwiek, by ją powstrzymać. Czy naprawdę nadeszła niespodziewanie? A może od wielu lat powoli zbierała swoje siły, by w pewnym momencie wyjść z ukrycia i uderzyć? Czemu dajemy jej wolną rękę i czekamy przerażeni na rozwój wypadków? Strach czyni z człowiekiem różne rzeczy. Sprawia, że stajemy się głazami, które nic nie wnoszą. Wodami, które poją się przeciwstawić ogniu. Tylko, czy na pewno? A może te kamienie, wielkie nieruchome obiekty nie są zapowiedzią obojętności, a niezłomności i wielkiej siły, której nic nie powstrzyma? Kiedy ogień spala miasta, czujemy, że woda nam nie pomoże. A gdyby tak zbierała swoje siły i w pewnym momencie uderzyła kroplami deszczu, który zdusi płomienie w całości? Czy ludzkość może wygrać w tej okrutnej walce między tym, co dobre a złe? Zapraszam was do zapoznania się z recenzją książki, która przyznam szczerze, czytałam długo. Czasami odkładałam ją na bok, by przetrawić to, co ukazywała. ,,Wołyń. Bez litości" to opis walki między najeźdźcami a narodem zniewolonym, opisanej nie z punktu strategicznego, ale z perspektywy człowieka, którego nikt nie spytał się, czy chce wziąć udział w tej bitwie. Piotr Tymiński opisał historię, która wywołuje wiele emocji, o których potem nie można zapomnieć. Zapraszam do zapoznania się z całą recenzją!
Rok 1943. Kiedy sprzymierzeni na frontach II Wojny Światowej przełamują potęgę III Rzeszy, na Wołyniu dochodzi do eksterminacji Polaków. Stanisława Morowskiego spotyka osobista tragedia, a kolejne miesiące jego życia wypełni nieustanna walka o przetrwanie. Dynamicznie rozwijająca się akcja książki ukazuje politykę niemieckich okupantów, bezwzględność ukraińskich nacjonalistów i dwulicowość sowieckich partyzantów. Tłem dla opisanych wydarzeń są urokliwe plenery, gdzie żyją ludzie przywiązani do tradycji i ziemi.
Rok 1943 to śmierć, ból, zdrada. Setki ludzi straciło życie, gdy ich dawni przyjaciele odwrócili się do nich plecami i zniszczyli ich rodziny, domy oraz dusze. Wołyń to dopiero początek - mogłoby się wydawać, ale kiedy pomyślimy o tych wszystkich istotach, które straciły wtedy życie tylko dlatego, że władza i okrucieństwo doszły do głosu w sercach ludzi. Pewnego dnia we wiosce Stanisława Morowskiego pojawili się Ukraińcy, którzy splądrowali jego domu, zabili całą rodzinę i zniszczyli miejsce, w którym czuł się bezpiecznie. Mężczyzna cudem przeżył. W obliczu tragedii, która go spotkała, zdecydował podjąć walkę z okupantem i pomścić swoich bliskich oraz uratować rodaków. Ta książka to opowieść oparta na autentycznych wydarzeniach, które rozgrywały się w naszej ojczyźnie. Brutalne walki, przyjacielskie zdrady, a przede wszystkim zbolałe serca, które podjęły ostatnią walkę i chwyciły za broń, by ukazać, czym jest wojenna sprawiedliwość!
,,Wołyń. Bez litości" to wstrząsająca historia, która ma na celu upamiętnić zmarłych poległych na polu walki. Piotr Tymiński podszedł do tematu tych historycznych wydarzeń z innej strony. Pragnął oddać uczucia, które szalały w sercach wojowników, którzy postanowili walczyć o utraconą wolność. Pierwsze, co przychodzi mi na myśl, gdy myślę o tej pozycji to stwierdzenie, że ta historia jest niezwykle smutna, a zarazem pełna nadziei. Nie wiem, czy wiecie, ale z chęcią zaczytuję się w powieściach historycznych. Każda z nich wnosi coś do mojego życia i skłania na refleksji nad okrucieństwem, które przechadza się po naszym świecie oraz sile wydawałoby się zwykłych istot, które w zderzeniu z brutalnymi tragediami, stają się obrońcami, których nawet śmierć nie powstrzyma. ,,Wołyń. Bez litości" to historia o ciemności, które zagęszcza się w sercach ludzi, walce o wolność, okrutnej stracie, mocy, która tkwi w człowieku i odwróceniu się człowieka od człowieka, które niesie śmierć.
,,Wołyń. Bez litości" to niezwykle dynamiczna powieść, która ukazuje losy Stanisława Morowskiego oraz innych żołnierzy (a może powinnam raczej napisać mężczyzn, którzy pod wpływem brutalnych tragedii, musieli się nimi stać), których życie nie oszczędza, a oni osamotnieni i zranieni podejmują walkę o swoją ojczyznę, o wolność. Ich poświęcenie zostanie na zawsze zapamiętane. Nie obchodzi ich, że śmierć towarzyszy im na każdym kroku, są ponad nią. Nie boją się swojego końca, pragną tylko sprawić, by śmierć ich rodzin nie poszła na marne. Jedynym słabym punktem tej powieści, było wprowadzenie przez autora zbyt wielu postaci, których historie mi umykały. Dopiero po jakimś czasie zaczęłam rozpoznawać głównego bohatera - mam wrażenie, że pan Piotr pragnął ukazać całą historię i upamiętnić wiele osób, ale czasami warto zmniejszyć tempo i pozwolić, by ich historie wypłynęły same, bez zbędnego pośpiechu.
Jeśli chcecie zagłębić się w świat, który był świadkiem wielu zniszczeń i śmierci, poznać losy żołnierzy nie tylko z punktu historycznego, a domniemanych uczuć, które nimi kierowały, to ,,Wołyń. Bez litości" wam to umożliwi. Przygotujcie się na wiele emocji i nadchodzących refleksji po przeczytaniu, pozycji, która jest pewnym rodzajem hołdu złożonego poległym wojownikom, którzy wbrew całemu okrucieństwu i złu, które próbowało ich pokonać, nie złamali się, tylko dalej parli do przodu, by uratować ojczyznę. Polecam!
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Novae Res <3
Tytuł: Wołyń. Bez litości
Autor: Piotr Tymiński
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 15 marca 2017
ISBN: 9788380834804
Liczba stron: 488
Ocena: 4+/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz