Znacie te stare powiedzenie: ,,kłamstwo ma krótkie nogi"? Zastanawiacie się, czemu się o to pytam? Otóż ta mądrość idealnie opisuje książkę, którą dziś dla was zrecenzuję. Bądźmy szczerzy, ludzie kłamią, kłamali i będą kłamali. Na świecie nie istnieje ani jedna osoba, która nigdy w życiu nie ubarwiła swojej historyjki. Czasami robi coś w dobrej wierze albo pragniemy zyskać w oczach innych ludzi i chcąc nie chcąc kręcimy, choć w maleńkim stopniu. To wychodzi sama z siebie. O ile te kłamstewka nie robią nikomu krzywdy, zdarzają się również takie, które potrafią zniszczyć drugą osobę. Ile razy słyszy się o samobójstwach spowodowanych oszczerstwami i słabą psychiką? Osoby, na których temat pojawiają się plotki i zwykłe okrutne kłamstwa nie radzą sobie z tym, a jedyne wyjście, które świta im w głowie, wcale nie jest dobre. Brednie, które mówimy o innych ludziach, mogą mieć poważne konsekwencje i często doprowadzają do tragedii. Zwykle nie zdajemy sobie z tego sprawy, póki nie jest za późno. Pomyślcie teraz o aktorach, piosenkarzach, bogatych ludziach, o których dziennie pojawia się tysiąc oszczerstw. Zastanawialiście się, jak oni się z tym czują? Powiem wam jedno, kłamstwo mówione przez obcą osobę, nie boli tak bardzo, jak przez bliskiego człowieka, który wiele dla nas znaczy. Kiedy ktoś dla nas ważny, opowiada o nas kłamstwa innym, a nam samym się podlizuje, czujemy się okropnie, jakbyśmy nic nie znaczyli. To niszczy nas od środka, a stracone zaufanie trudno odbudować, ba może to nigdy nie nastąpić. Warto zastanowić się na tym, co mówimy i nie rzucać oszczerstwami na inną osobę, bo wtedy możemy ją wtedy całkowicie zniszczyć. Są również takie kłamstwa, które, choć na początku mają przynieść nam zysk, sprawiają, że zbliżamy się do pewnej osoby i za nic nie chcemy zrobić jej krzywdy. Poznajemy jej wady i zalety, przeszłość, osobowość, a wtedy to, co było dla nas ważne, traci na znaczeniu, a jedyne, na czym nam zależy to jej szczęście. Czasami kłamstwo zmienia nasze życie. Pytanie tylko brzmi, na gorsze czy na lepsze? Kochani, przychodzę dziś do was z recenzją książki, która chwyciła mnie za serce, sprawiła, że z każdą kolejną stronę emocje sięgały zenitu. Jedna z moich ulubionych autorek Katy Evans kolejny raz zafundowała mi intensywną, seksowną, wzruszającą przejażdżkę i zadziwiała na każdym kolejnym zakręcie. ,,Manwhore" całkowicie mnie zniszczyło, złamało i sprawiło, że moje serce pragnie, jak najszybciej znów spotkać się z historią Rachel i Malcolma. Jeśli myślicie, że to kolejny romans, jesteście przygotowani na następny erotyk, nie moglibyście się bardziej pomylić. ,,Manwhore" to coś więcej. To powieść, która na zawsze wbije się w waszą duszę, a wy nie będziecie mogli doczekać się kolejnego tomu. Zapraszam na recenzję!