Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia w Ziemię uderza kometa. To miał być dzień jak co dzień. Praca, obiad i spokojna noc. Nic nie powinno się wydarzyć, aż tu nagle czujecie, jak grunt ucieka wam spod nóg. Ziemia się trzęsie, a wy nie wiecie, jak zareagować. Zaczynacie bać się o swoją rodzinę. Włączacie wiadomości w telewizji i przysłuchujecie się w skupieniu, jak prezenter opowiada o komecie, która niespodziewanie uderzyła w naszą planetę i zniszczyła wiele budynków. NASA zapewnia, że to nic takiego. Obiecuje, że nic nie grozi ludzkości. Zniszczenia powoli zostają naprawione, a wy zapominacie, choć w podświadomości nadal pojawiają się obrazy cierpienia ludzkości, których dosięgnęła kometa. Świat nadal żyje swoim rytmem. Nic się nie zmienia, aż tu nagle, bez żadnego ostrzeżenia, ktoś włamuje się na stację telewizji państwowej. Mówi o niesłychanych rzeczach. Mężczyzna, a właściwie jeszcze dzieciak opowiada wam o grze zwanej Endgame, o istotach, które ją kontrolują oraz o graczach, którzy reprezentują wybrane ludy. Słuchacie o tym z niedowierzaniem. Jakiś wariat poinformował was o zagładzie Ziemi. Podobno zostało wam parę dni, nim wszystko się zakończy i nastąpi Armagedon. Trudno w to uwierzyć, prawda? A co jeśli, ten chłopiec nie kłamie? Jeśli świat ma ulec zniszczeniu? Co, jeśli to ostateczny koniec? Kochani, zapraszam was do zapoznania się z recenzją ostatniego tomu z serii ,,Endgame", który wstrząsa, elektryzuje i sprawia, że nic nie może od niego oderwać. ,,Reguły gry" wciągają od pierwszej strony, akcja gna na złamanie karku, a śmierci nie można zatrzymać. James Frey oraz Nils Johnson powrócili, a to oznacza, że świat może się niedługo rozpaść!
czwartek, 27 kwietnia 2017
Blogowanie na 100%: Książkoumilacze, czyli powieści, które zawsze poprawiają humor!
Witajcie kochani :)
Jak zapewne wiecie, od paru miesięcy współpracuję z innymi osobami w celu zrzeszenia autorów blogów. Akcja nazywa się Blogowanie na 100% i to kolejny post w ramach zadania. Miałyśmy wymyślić jakiś temat, więc pomyślałam, że ciekawie byłoby, gdyby na blogu pojawił się Książkoumilacz - kilka blogerów udzieliło odpowiedzi dotyczącej powieści, która zawsze poprawia im humor. Znacie któreś z tych pozycji? A może ten post zachęcił was po ich sięgnięcie? Czy macie swoją ulubioną książkę, która zawsze poprawia wam humor i odgania wszelakie smutki? Zapraszam Was do zapoznania się z typami blogerów!
Etykiety:
blogowanie na 100%
sobota, 22 kwietnia 2017
#129 Reap - Tillie Cole ~Wystarczy komuś podać dłoń, by wyciągnąć go z piekła...~
Społeczeństwo często odwraca oczy od zła, które dzieje się na świecie. Patrząc na okrucieństwo, które dzieje się w naszym najbliższym otoczeniu, większość przejdzie przy nim obojętnie. Znieczulica ogarnęła ludzkie serca. Jesteśmy zbyt zajęci swoim życiem, by narażać się na niebezpieczeństwo. Przejmuje nas strach i pozostawiamy osobę, która została pokrzywdzona, samotnie. Nie chcemy się wychylać. Jeśli słyszymy odgłosy walki i krzyki za ścianą, ustawiamy muzykę na najwyższy regulator. Patrząc na siniaki dziecka lub osobę z podbitym okiem, odwracamy wzrok i nie chcemy słuchać, o tym, co dzieje się w ciemności. Boimy się reagować na przemoc. Czemu? Dlaczego nie potrafimy stanąć w obronie słabszych? Nie piszę o wszystkich, bo zdarzają się jednostki, które reagują na zło każdym calem. Walczą o lepsze życie dla tych, którzy nie potrafią się sami obronić. Wiedzą, że jeśli to nie oni się zatrzymają i nie podadzą komuś pomocnej dłoni, może skończyć się to w najgorszy sposób. Czemu tak bardzo uodporniliśmy się na zło? Pewnie zastanawiacie się, czemu właśnie tak rozpoczynam tę recenzję. Bohater najnowszej książki Tillie Cole ,,Reap" przez wiele lat był przetrzymywany w niewoli oraz okrutnie krzywdzony i nikt nie postanowił mu pomóc. Nikt nie chciał go uratować. Aż pojawił się ktoś, to ukazał mu światło w ciemności... Poruszająca, mroczna powieść, która niszczy serce i sprawia, że czytelnik zagłębia się w brutalny świat Gułagu ze łzami w oczach. Nie można przestać o niej myśleć. Niczym doświadczony oszust rozpoczyna z nami grę, a nim się spostrzeżemy, nie możemy wykonać żadnego ruchu. Zapraszam do zapoznania się z recenzją!
Etykiety:
FILIA
wtorek, 18 kwietnia 2017
#128 Więzy krwi - Patricia Briggs ~Wampiry potrafią zaleźć za skórę...~
Patrzysz w ich krwiste, pełne mrocznego pożądania oczy. Czujesz mrowienie na całej skórze. Wiesz, że za chwilę wydarzy się coś złego. Próbujesz uciec, ale nie możesz ruszyć się z miejsca. Coś z tobą zrobili. Masz wrażenie, że straciłaś kontrolę nad swoim ciałem. Możesz tylko stać i czekać. W myślach odliczasz sekundy. Pragniesz, by już nadszedł koniec. Wiesz, że nikt cię nie uratuje. Czujesz na plecach powiew śmierci. To zaraz się stanie. Twoje życie na tym świecie dobiegnie końca. Patrzysz w ślipia bestii. Człowieka, który już nim nie jest. Te odrażające potwory upajają się twoim strachem. Oblizują sine usta, z których wychodzą ostre kły. Znasz te stworzenia tylko z legend. dawnych opowieści, filmów, książek. Wiesz, że nie dasz rady ich powstrzymać. Otaczają cię. Zbliżają się nieuchronnie. Obejmują twoją szyję, odchylają kark do tyłu i... Jak to dziwnie zginąć z ręki wampirów, o których słyszało się tylko opowieści - myślisz. Kochani, zapraszam was dziś na recenzję książki, która mnie zauroczyła, wciągnęła do swego niebezpiecznego świata i sprawiła, że w żadnym wypadku nie chciałam go opuszczać. Niesamowicie wciągająca, świetnie skonstruowana oraz dająca niezłego kopa - ,,Więzy krwi" to książka, o której nie można zapomnieć. Twórczość Patricii Briggs znów pojawiła się na moim blogu i jak zawsze zgarnia najwyższe noty. Drugi tom o przygodach Mercedes Thompson wymiata. Ta seria to istna petarda, której nie sposób zatrzymać. Zapraszam do zapoznania się z całą recenzją powieści, która skradła niczym nieuchwytny złodziej moje serce!
Etykiety:
egzemplarz recenzencki,
Fabryka Słów
niedziela, 16 kwietnia 2017
#127 Strażnicy światła - Abby Geni ~Nikomu nie możesz ufać...~
Czasami nasz umysł potrafi wyprzeć z pamięci pewne wydarzenia. Wspomnienia, które mogłyby nas zniszczyć. Nie jesteśmy tego świadomi. Być może mamy wrażenie, że coś jest nie tak, lub nie odczuwamy tego żadnych skutków. Kiedy wydarzy się w naszym życiu coś złego, wstrząsającego, a my jesteśmy tego świadkami lub sprawcami, zapominamy. Jesteśmy niczym dzieci - nieświadome otaczającego nasz świata, a w tym przypadku zdarzeń z przeszłości. Nasz umysł pragnie nas chronić - takie ma zadanie, więc wypiera to, co mogłoby nas zniszczyć. Może obwiniać o to, co się stało kogoś innego. Błądzić we mgle wspomnień. Szukać sprawców, choć tak naprawdę to właśnie my stoimy w centrum tego całego zamieszania. Po prostu tego nie pamiętamy i prawdopodobnie nigdy sobie nie przypomnimy, ponieważ te wspomnienia mogłyby nas zniszczyć... Kochani, zapraszam was dziś na recenzję książki, co do której mam mieszane odczucia. Niby była ciekawa, ale czegoś mi w niej zabrakło. Kiedy przeczytałam opis ,,Strażników światła" Abby Geni byłam niezwykle podekscytowana i zaintrygowana tą powieścią. Autorka miała dobry pomysł, ale coś poszło nie tak... Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, zapraszam do zapoznania się z całą recenzją!
,,Za każdym razem, gdy coś pamiętamy, zmieniamy to. Taka już natura naszego mózgu. Wyobrażam sobie wspomnienia jako pomieszczenia w domu. Kiedy wchodzę do środka, nie mogę się powstrzymać przed zmienieniem pewnych rzeczy - roznoszę po wnętrzu błoto, przesuwam meble, kopnięciem wzbijam kurz w powietrze. Z czasem te drobne zmiany się kumulują."
SZALENIE WCIĄGAJĄCA OPOWIEŚĆ, W KTÓREJ NIEPOKÓJ STALE WISI W POWIETRZU
Siedmioro ludzi. Jedna mała wyspa. Wyizolowane środowisko, ograniczona grupa, problemy z zaufaniem oraz bezwzględna, tylko pozornie losowa śmierć raptownie zbierająca żniwo… Strażnicy światła to thriller, który przedstawia świat dzikiej natury i spektakl grozy.
Miranda jest fotografką natury, która została wysłana na zawodową misję. Jej zadaniem jest robienie zdjęć ukazujących piękno otaczającej przyrody maleńkiej wyspy. Towarzyszy jej jedynie sześciu osobliwych naukowców. Dzień po dniu, Miranda jest świadkiem niewiarygodnych wydarzeń; pogłębia swoje przywiązanie do egzotycznych wysp i… współtowarzyszy. Jednak mimo zażyłości, czuć dziwny niepokój w powietrzu – budzące lęk podejrzenia. Atmosfera robi się coraz gęstsza; słychać szepty o legendzie mówiącej, że miejsce ich zamieszkania zwie się „Wyspami Śmierci”… A z każdym kolejnym aktem przemocy robi się… duszno. I już każdy jest podejrzany o najgorsze.
NIEWYMOWNA KOMPOZYCJA MONSTRUALNEGO NIEPOKOJU ORAZ TRWOGI, KTÓRĄ CZUJESZ, OGLĄDAJĄC SIĘ NIEUSTANNIE PRZEZ RAMIĘ
,,Pamięć oznacza spisywać na nowo. Fotografować oznacza zastępować. Jedyne pewne wspomnienia, jak sądzę, to te, które zostały utracone. To te mroczne zakamarki umysłu. Nieotwarte, niedotykane, nienaruszone."
Wyspy Farallońskie zwane są Wyspami Umarłych. Upiorne, praktycznie bezludne zafascynowały Mirandę, odkąd dowiedziała się o ich istnieniu. Młoda kobieta od lat fotografuje naturę, a ten zapomniany zakątek w świecie jest jednym z najbardziej zaludnionych gatunkowo miejsc. Skalisty archipelag przyciąga dziewczynę niczym magnes, a ona sama nie może zbyt długo się mu opierać. Po wielu próbach udaje się jej zdobyć pozwolenie i ma rok na obserwowanie i uwiecznianie mrocznej, a zarazem zachwycającej natury. Miranda musi zamieszkać z kilkoma ekscentrycznymi biologami, których dni wypełnia spisywanie i obserwowanie zachować zwierząt. Dziewczyna pragnie samotności i tylko na Wyspach Umarłych zaczyna odczuwać spokój. Do czasu...
Niedługo po przyjeździe na archipelag kobieta zostaje zaatakowana przez jednego z biologów. Wyspy Farallońskie mają to do siebie, że nikt nie ingeruje w to, co się dzieje. Miranda zostaje okrutnie skrzywdzona i boi się stawić czoła swojemu sprawcy, ale kilka dni później zostaje on znaleziony martwy. Tropy nie są dokładne. Policja postanawia uznać to za nieszczęśliwy wypadek. Miranda powoli zaczyna czuć się bezpiecznie i przywiązuje się do tego mrocznego, dzikiego miejsca. Wyspy Farallońskie kryją wiele sekretów, a legendy o nich sprawiają, że krew zamarza w żyłach. Miranda zaczyna czuć, że jest we właściwym miejscu na świecie, ale wtedy dochodzi do kolejnych wypadków. Kobieta zaczyna czuć niepokój. Czy może jeszcze komukolwiek zaufać?
,,W przeszłości pragnęłam ruchu dla samego przemieszczania się. Aby od czegoś uciec. Żeby znaleźć się gdzieś indziej, gdziekolwiek, byle dalej. Ale zew tych wysp był nie do pomylenia z niczym innym. Przyciągały mnie jak magnes. Jak grawitacja."
,,Strażnicy światła" to podróż przez mroczną stronę natury, która zachwyca swoją dzikością oraz ciemną stroną ludzkości, jej zakątkach, które mają w sobie mrok. Abby Geni zachwyca opisami niezwykle intrygującej, pięknej w swojej tajemniczości przyrody, która staje naprzeciw współczesnym technologiom i wygrywa swoją bezwzględnością. Autorka rozbudziła moją ciekawość właśnie opisanym pięknem, tajemnicą, którą skrywa otaczający nas świat. Chciałabym kiedyś wyruszyć w taką podróż, by zostać sam na sam z potęgą natury i odnaleźć spokój. Historia podzielona jest na cztery części: sezon rekinów, sezon wielorybów, sezon fok oraz sezon ptaków, które pozwalają czytelnikowi dowiedzieć się czegoś więcej o tych stworzeniach. Zakochałam się w tych opisach, ale mimo to, czegoś brakowało mi w tej historii. Główna bohaterka nie wzbudziła we mnie zbyt wiele emocji, choć inne postacie już tak. Zaciekawiłam się tajemniczą zjawą, o której wiedzą wszyscy na wyspie, ale późniejsze opuszczenie przez autorkę tego wątku sprawiło, że poczułam się oszukana. Brakowało mi w tej historii emocji oraz bardziej rozbudowanej akcji. Czegoś, co sprawiłoby, że z wielką niecierpliwością czekałabym na zakończenie. Autorka miała wielki potencjał, ale sądzę, że go trochę zmarnowała. Ta opowieść mogłaby potoczyć się inaczej, bardziej rozbudzić ciekawość czytelnika, choć koniec historii w pewnym sensie to wynagradza. To, co się stało, okazało się niespodzianką, która mną wstrząsnęła. Nie spodziewałam się czegoś takiego.
,,Istnieją sekrety, które mają na zawsze pozostać nieodkryte. Ukochane osoby umierają. Niebezpieczeństwa nie da się zawsze dostrzec z wyprzedzeniem. Zło czasem uchodzi na sucho. Nie ma ładu, nie ma bezpieczeństwa. Wierzę, że to właśnie próbowałaś mi powiedzieć."
Jeśli szukacie powieści, która rozbudzi waszą wyobraźnię, otworzy ją na niesamowitą siłę natury, ukaże skaliste archipelagi pełne mrocznych tajemnic oraz ukaże prawdziwą potęgę przyrody, to najnowsza powieść Abby Geni wam to zagwarantuje. Niesamowite, tajemnicze, piękne opisy otaczającego nas świata, o którym nie myślimy zbyt często, dawne legendy, które czekają tylko, aż ktoś je odkryje, bohaterowie, których historie czasami wami wstrząsną - tego możecie się spodziewać. ,,Strażnicy światła" to nie jest zła powieść, po prostu czegoś w niej zabrakło - jakiejś szczypty magii, która sprawiłaby, że nie mogłabym się od niej oderwać. Autorka ma duży potencjał i mam nadzieję, że wykorzysta go w swoich kolejnych książkach, po które sięgnę. Być może nie będę pierwsza w kolejce w dniu premiery, ale na pewno z czasem coś z jej twórczości wpadnie w moje ręce. ,,Strażnicy światła" to powieść dla osób, które pragną przenieść się do innego świata, gdzie współczesna technologia przegrywa w walce z niesamowitą potęgą natury. Sądzę, że warto ją przeczytać, choćby dlatego, by przekonać się, jak wpłynie na was. Być może zachęci do odbycia podróży w nieznane tak jak mnie. Jedno jest pewne - wasza wyobraźnia będzie musiała pracować na wysokich obrotach!
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Kobiece <3
Tytuł: Strażnicy światła
Autor: Abby Geni
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 17 marca 2017
ISBN: 9788365506764
Liczba stron: 320
Ocena: 4/6
Etykiety:
egzemplarz recenzencki,
Wydawnictwo Kobiece
wtorek, 11 kwietnia 2017
#126 Piasek Raszida - Brandon Sanderson ~Świat, który tak dobrze znasz to dopiero początek...~
Czy to możliwe, że w erze niezliczonych technologii istnieje ukryty świat? Miejsce, którego nie widzi nikt z nas? Czy istnieje możliwość, że prawda, której tak kurczowo się trzymamy, może okazać się kłamstwem mającym na celu zrobić z ludzkości marionetki? Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia w waszym życiu zaczynają dziać się dziwne rzeczy? Wróć. Dziwniejsze niż zwykle? Krewny, o którym nie mieliście pojęcia, pojawią się w waszym nowym domu i twierdzi, że jesteście wyjątkowi. Pochodzicie ze starożytnego rodu okulatorów, a teraz macie stanąć do walki ze złem? Mówi, że bibliotekarze, ci mili starsi ludzie, są tak naprawdę niebezpiecznymi wojownikami pragnącymi stłamsić indywidualność. Okazuje się, że wasze przekleństwo okazuje się darem, a ludzie walczą za pomocą soczewek. Czy to możliwe? Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia spotkacie na swojej drodze osobę, która zakwestionuje wszystko, co wydawałoby się, tak dobrze znacie. Będzie twierdziła, że schody są nowocześniejsze od wind, a pistolet nie ma szans z mieczem. Sądzę, że bylibyście skonfundowani. Przynajmniej ja bym była. Przecież to nie może być prawdziwe, a jednak coś w tym jest. Te niemożliwe, szalone rzeczy zaczynają się dziać w życia Alcatraza, a wy macie okazję włączyć się w tę przeciwną przygodę. Brandon Sanderson stworzył powieść dla dzieci, którą przeczytać może również starszy czytelnik. ,,Piasek Raszida" to niesamowita, cudaczna historia, która może was całkowicie zaskoczyć. Wystarczy, że dacie jej się szansę. Tymczasem zapraszam Was do zapoznania się z recenzją!
Etykiety:
egzemplarz recenzencki,
IUVI
poniedziałek, 3 kwietnia 2017
#125 Zew księżyca - Patricia Briggs ~Prawdziwa magia skrywa się w sercu...~
Czy wierzycie w siły nadprzyrodzone? Czy zastanawiacie się czasami, czy na tym świecie istnieją inne istoty? Może czujecie, niekiedy, że ktoś was obserwuje? Słyszycie dźwięki, a kiedy się odwracacie, nic tam nie ma? Może nie jesteśmy jedyni. Możliwe jest, że na Ziemi istnieje ktoś jeszcze. Istoty, które znamy tylko z legend. Krwiożercze wampiry pragnące wyssać naszą krew. Niezwykle silne wilkołaki, które nie mogą oprzeć się magii księżyca. Czarownice odprawiające czary nad swoimi ofiarami. Wróżki, które nie są tak niewinne, jak mogłoby się wydawać. Demony wysłane z piekieł, by szerzyć zło. Syreny wabiące swym nieziemskim głosem mężczyzn. Czy to możliwe, że pośród nas, ukryte, żyją takie istoty? Być może przechodząc przez ulicę po zmroku, zderzamy się z wampirami. Przechadzając się po parku, natrafiamy na niezwykle duże psy, które tak naprawdę są wilkołakami. Rozejrzyjmy się wokół nas. Zobaczmy, co tak naprawdę skrywa się na widoku. Spójrzmy na swoich sąsiadów. Możliwe, że jeden z nich jest zgryźliwym trollem. Czy wierzycie, że ludzie nie są jedynymi istotami na świcie? Czy chcielibyście poznać ukryty świat i jego mieszkańców? Czy odnajdziecie w sobie odwagę, by stawić czoła potworom z legend? Jeśli tak, to musicie, jak najszybciej sięgnąć po książkę Patricii Briggs, która po wielu prośbach czytelników, znów została puszczona na rynek w odświeżonej wersji. ,,Zew księżyca" to najlepsza książka z nurtu fantastyki, jaką przeczytałam w tym roku. Zabawne dialogi, silni bohaterowie, nadprzyrodzone istoty oraz historia, której nie można się oprzeć. Seria z Mercedes Thompson szybko stała się jedną z moich ulubiony, ale jaki jest tego powód, dowiecie się, czytając całą recenzję. Zapraszam!
Etykiety:
egzemplarz recenzencki,
Fabryka Słów
niedziela, 2 kwietnia 2017
#124 Diabolika - S. J. Kincaid ~Każdy ma w sobie iskrę człowieczeństwa, tylko często o niej zapomina...~(Book Tour)
Słyszysz zgrzyt otwierających się drzwi. Wiesz, że twój czas się skończył. Od dawna nikt Cię nie odwiedzał. Czujesz, że coś się wydarzy. Do twoich oczu dociera błysk światła. Krzywisz się. Nie jesteś przyzwyczajona do promieni słońca, które wpadają przez drzwi. Od zawsze żyjesz w ciemności. Jesteś eksperymentem. Niebezpieczną, genetycznie zmodyfikowaną istotą stworzoną do zabijania. Ludzie, którzy Cię stworzyli, pragną Cię sprzedać. Masz krzywdzić innych na ich rozkaz. Wiesz, że nie możesz się sprzeciwić. Jeśli zobaczą na twojej twarzy przejaw jakiejkolwiek emocji, poniesiesz karę. Coś się dzieje. Ci, którzy Cię pilnują, wchodzą do tego ciemnego, zatęchłego spojrzenia z dwójką elegancko ubranych ludzi. Patrzą na ciebie, oceniają. Słyszysz, że o tobie mówią. Wiesz, że coś się zmienia. Do twojej celi zostaje sprowadzonych trzech mężczyzn. Elegancka para mówi im, że mogą odzyskać wolność, jeśli Cię zabiją. Więźniowie odwracają się do ciebie. Patrzą. Czujesz w ich postawie pewność siebie. Są przekonani, że Cię zabiją. Nie wiedzą, że nie mają z tobą żadnych szans. Jesteś maszyną do zabijania. Niszczysz wszystko na swojej drodze. Oni nie będą wyjątkiem. Nie znasz litości. Nie masz uczuć. Jesteś... DIABOLIKĄ. Kochani, zapraszam Was dziś na recenzję książki, o której słyszałam różne opinie. Od wielkich zachwytów, do głębokiego rozczarowania. Muszę na początku wspomnieć, że to jedna z najbardziej promowanych książek. Gdzie nie spojrzałam, tam widziałam reklamę najnowszej powieści S. J. Kincaid. Bałam się po nią sięgnąć. Nie wiedziałam, czego się spodziewać. Pewnego dnia moja koleżanka zaproponowała mi udział w Book Tour'ze z ,,Diaboliką". Pomyślałam, czemu nie? I przepadłam. To niesamowicie oryginalna, wciągająca powieść, która ma w sobie to coś. Zapraszam do przeczytania całej recenzji!
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.